David Alan Harvey
Jeszcze kilka lat temu nie uwierzyłabym, gdyby ktoś powiedział mi, że fotografia stanie się moim zawodem... Prędzej uwierzyłabym, że będę ślęczeć nad kolejnym tłumaczeniem jakiejś niemieckiej książki albo przygotowywać kolejny podręcznik do gramatyki tegoż języka... A jednak to fotografia zawładnęła moim życiem a nie skądinąd mój ulubiony niemiecki.
Cztery lata temu, po śmierci mojego Taty, stanęłam przed wyborem, co robić dalej ze sobą? Zawsze lubiłam robić zdjęcia i fotografowałam świat wokół siebie. Pamiętam jeszcze swój pierwszy aparat fotograficzny, który razem z bratem dostaliśmy od rodziców: był plastikowy, czerwono-czarny i nazywał się "Beirette" i był z NRD. Kolejny aparat dostałam na Boże Narodzenie kilka lat później i był to Kodak, aparat zwany przez nas "idiotensicher". Bardzo go lubiłam, ale przestał mi wystarczać, bo nic nie można było w nim ustawić, niczym pokręcić. Pierwsza lustrzanka, którą miałam w ręku, to był aparat mojego Taty, Exa, również produkcji enerdowskiej. Pamiętam jak dziś dzień, w którym z pewną nieśmiałością Tata zdecydował się pożyczyć mi ten aparat na mój pierwszy wyjazd do Francji, miałam wtedy może z 15 lub 16 lat. O ekspozycji, przysłonie czy czasie otwarcia migawki wiedziałam tyle co nic. Przed wyjazdem Tata zrobił mi szybki kurs obsługi lustrzanki, wyjaśnił, co to jest ta przysłona, co to jest czułość filmu i jak mam to wszystko ustawić w aparacie. Pamiętam, jak tłumaczył, że im wyższa wartość przysłony, tym mniejsze otwarcie migawki w aparacie i tym mniej światła wpadnie do środka i na odwrót, i że w słoneczny dzień mam wybrać niską wartość przysłony, a w ponury lepiej wyższą i koniecznie pamiętać o tym, żeby czas nie był zbyt długi, bo zdjęcia wyjdą poruszone. Z trzech filmów z tamtych wakacji wyszło może z 20 zdjęć, które da się oglądać i dzisiaj. Byłam nieco zawiedziona rezultatami, ale właściwie to był mój pierwszy krok ku fotografii, która po latach stała się moją pasją.
Od kiedy urodziły się moje córki, zrobiłam chyba tysiące zdjęć, nie każde z nich jest idealne, ale wiele z nich jest dla mnie bezcennych. Dzięki nim udało mi się zatrzymać chwile, które już nigdy nie wrócą, dzięki nim dzisiaj możemy poczuć emocje, które były naszym udziałem. Dzisiaj moje córki oglądając albumy ze zdjęciami śmieją się, gdy patrzą na fotografie z ich ukochanym Dziadkiem: pierwsze prace ogrodowe u Dziadka na działce, zabawy klockami Lego, wspólne zajadanie się ciasteczkami przed telewizorem, wspólne czytanie bajek.
Taką fotografię cenię najbardziej: fotografię, dzięki której czujemy po latach chwile, które zostały na niej uwiecznione, chwile, które już nigdy nie wrócą, chwile, które zostały już tylko w naszej pamięci...
Prawdziwe życie, prawdziwe chwile, prawdziwe emocje: właśnie to jest charakterystyczne dla mojej fotografii. Jeśli chcesz, żebym to ja udokumentowała na fotografiach Twoje życie, po prostu napisz do mnie. Czas ucieka bardzo szybko, nie zwlekaj i zarezerwuj dokumentalną sesję rodzinną już TERAZ!
Kilka słów o mnie
Czego na pewno o mnie nie wiecie
Co kocham?
Nie lubimy specjalnie robienia zdjęć. Bałam się, że będziemy czuć się skrępowani obecnością właściwie obcej osoby w naszym domu.
Tymczasem... szybko zapomnieliśmy o tym, że Paula gdzieś tam siedzi i pstryka. Jak krzyczą dzieci, to nie odzywa się ani słowem, tylko pstryka. Jak nie mogą założyć skarpetek, to nie pomaga, tylko pstryka... Więc jakby jej nie było, a za to są piękne zdjęcia!
Dominika
To była nasza pierwsza taka rodzinna sesja i nie za bardzo wiedziałam jak to wszystko bedzie wyglądało. Całe szczęście dla nas, Paula to profi w każdym calu i wszystko przebiegło tak jak powinno. Było wesoło, bez spięcia i nad wyraz swobodnie.
Rezultat? Piękne zdjęcia, pamiątka z Dziadkami, uchwycone „zwykłe niezwykłe” momenty z rodzinnego życia.
Monika
Bardzo polecam, przepiękne zdjęcia! Swobodna atmosfera podczas sesji, nie ma żadnej niezręczności pozowania! Paula nawiązuje bardzo szybko kontakt z dziećmi, nawet ze wstydziochami, które później są w doskonałym humorze, dzięki czemu powstają wspaniałe zdjęcia - pamiątka na całe życie, którą dostaliśmy w kunsztownej, drewnianej skrzyneczce.
Małgorzata
Dzięki Pauli mamy cudowną pamiątkę! Przepięknie pokazany dzień naszego życia. Uchwycone szczegóły, emocje, nasze relacje, że nie sposób nie zatrzymać się nad każdym kadrem!!!
Justyna